Music

czwartek, 12 listopada 2015

Miłosć jest mordercą Prolog




Edogawa. Wydawać by się mogło, że to zwykła, spokojna dzielnica Tokio. Ludzie spieszący się do pracy, kuszące konsumenta gamą barw witryny sklepowe i dzieci nie widzące świata poza zabawą. Ot co zwykłe miasto.
Jednak tego wieczora w jednym z budynków, znajdujących się na
obrzeżach tego centrum spokoju działo się cos niepokojącego.
Siwowłosy mężczyzna w popłochu rozglądał się po pomieszczeniu, szukając drogi ucieczki z własnego domu.
-Już za późno - powietrze przeszył głos oprawcy. - Nie uciekniesz mi.
Kobieta uniosła rękę i wymierzyła broń w siwowłosego, który co chwila przenosił nerwowo spojrzenie to na jej twarz, to na wymierzoną w siebie lufę pistoletu.
-Czyżby obleciał cię strach? - rozbawienie, z jakim to powiedziała, wywołało dreszcze na jego plecach.
-D...dlaczego? - udało mu się wykrztusić mimo paraliżującego strachu.
Mężczyzna doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego szanse niebezpiecznie chyliły się ku zeru. Jego broń leżała schowana w sejfie na piętrze, a kobieta odcinała mu drogę ucieczki. Nie miał też szans odebrać jej spluwy, gdyż wystarczył jeden krok do przodu, żeby wpakowała mu kulkę w głowę.
-Dlaczego? - jej śmiech przyprawił go o dreszcze. - Przypomnij sobie morderstwo, którego dopuściłeś się półtora roku temu z resztą tej cholernej bandy psychopatów.
-A...ale. N...nie pomyliłaś się. To nie ja. Ja...
-Daruj sobie. Doskonale wiem, co zrobiliście tamtej dziewczynie - przerwała mu. - Tym razem nie uda ci się wywinąć kłamstwem. Już jesteś trupem i niedługo wylądujesz w kostnicy. Pewnie nie możesz doczekać się spotkania z pozostałą piątką twoich koleżków.
Mężczyzna znów spojrzał nerwowo na broń i rozejrzał się po własnym salonie. Zauważył, że okno znajdujące się dwa metry od niego jest lekko uchylone, dając mu  jakąś szansę na ocalenie życia. Skierował jeszcze wzrok na twarz oprawcy i rzucił się biegiem w kierunku jedynej drogi ucieczki. Nim jednak dopadł do parapetu w pomieszczeniu rozległ się strzał, a jego ciało opadło bezwładnie na podłogę.
Kobieta westchnęła ciężko, schowała broń i podeszła do leżącego trupa.
-I po co ci to było?
Wyciągnęła nóż i na jego karku wyryła dwie liczby. Z kieszeni skórzanej kurtki wygrzebała też małą karteczkę ze starannie zapisanym słowem i położyła ją tuż obok jego głowy.
Wstała i ruszyła w stronę drzwi. Zatrzymała się w przejściu i odwróciła głowę w kierunku zwłok.
-Do zobaczenia w piekle trzynastko.
Po tych słowach opuściła budynek i ruszyła po pustej ulicy w stronę centrum. Po drodze zdjęła rękawiczki i upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu wyciągnęła telefon, wybierając odpowiedni numer.
-I jak? - usłyszała zniecierpliwiony głos rozmówcy.
-Od jakiś piętnastu minut smaży się w piekle.





YO!


I oto prolog opowiadania. Starałam się go napisać tak, żeby fajnie się go czytało i choć trochę zainteresował czytelników. Wiem, że pewnie znalazłoby się trochę błędów stylistycznych, ale to chyba wszystko co mogłam wykombinować z ogólnego zarysu surowego prologu. Mam więc nadzieję, że te błędy nie będą razić w oczy i będziecie chcieli to czytać kiedy historia ruszy pełną parą. To chyba wszystko, co mogę wam powiedzieć na początek. Pozdrawiam :)


2 komentarze:

  1. Jeeeez, jaki tajemniczy prolog xD
    Swoją drogą, jakie to niesamowite jak przez lata się rozwinęłaś. Kurcze, to na pracach bardzo widać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, nawet nie wiesz jak mi się milusio na serduszku robi. To, że widać jak się rozwinęłam. Jedne z milszych słów jakie ostatnio słyszę ^^

      Usuń

Layout by Netka Sidereum Graphics