Music

środa, 28 października 2015

Racing is my life! 3.Zasadzka

„Nie wszystko skończone, skręć jak ci jest źle, idź w drugą stronę”

Tokio, Kawasaki, 3 przecznica, okolice firmy „Tech-Mob” – 20.07.2015, godz.4:58
Ulicami dzielnicy Kawasaki, z zawrotną prędkością gnały Suzuki Swift S-Concept i Audi S5 Sportback, ścigane przez wozy policyjne.
-Błysk, Kosa – zatrzeszczało w radiach. –
Zgłoście się.
-Ta jes – mruknął blondyn, nie spuszczając z oczu auta wspólnika.
-Co tam szefie?
-Możecie wracać – głos Lidera zabrzmiał ponuro. – Tobi przeszukał już całe centrum badawcze.
-A chip? – dopytywał się właściciel Suzuki.
-Pudło – tylko tyle usłyszeli.
-Szlag by to! – Deidara walnął rękami o kierownicę. – Gdzie te cholerne eleganciki trzymają ten pieprzony chip! To już szósty skok!
-Spokojnie Dei – siwowłosy uśmiechnął się pod nosem – Pobawimy się trochę? Ochłoniesz chociaż.
-Nie mam ochoty bawić się w kotka i myszkę. Na obwodnice. Tam zgubimy ich szybciej – warknął przez radio.
-Ale z ciebie nudziarz.
-Nie wkurwiaj mnie i skręcaj Hidan!
-Okej, okej, zrozumiałem – powiedział mijając zjazd. – Jeszcze mi tu wybuchniesz.
-Hidan, do kurwy!
-Jasne, jasne – mruknął zrezygnowany i zawrócił.

Tokio, Yokohama, 2 przecznica, Komenda Główna policji, biuro komendanta – 20.07.2015, godz.6:12

-Jak to zwiali!? – Senju poniosła się gwałtownie z krzesła. – Hatake do cholery! Jak to się mogło stać!?
-Goniliśmy ich jakieś 12 kilometrów, ale potem zjechali na obwodnice i zniknęli nam z oczu – Kakashi stał przy biurku, niewzruszony jej wybuchem. – Mówiłem ci Tsunade-sama, że nasze wozy nie są wystarczająco szybkie.
Kobieta zaczęła nerwowo przechadzać się po pomieszczeniu, ignorując przy tym podwładnego. Dopiero po kilku minutach usiadła na powrót za biurkiem i spojrzała Hatake w oczy.
-Przyprowadź mi tu Nare i Tenzou. Musimy zwrócić się z propozycją do bywalców rajdów ulicznych, a oni doskonale będą wiedzieć, gdzie ich znaleźć.
-Przecież ci ludzie to przestępcy. Zresztą próbujemy ich namierzyć od dawna, jednak zawsze są krok przed nami – odparł marszcząc brwi.
-Wiem o tym i zdaję sobie sprawę, że jeśli niektórzy nie zaczną gadać, możemy ich nie znaleźć, ale to jedyna opcja, skoro nawet ty nie dałeś rady. Musimy dopaść tych pieprzonych przestępców, a oni obracają się w tym samym środowisku.
-Rozumiem.
-A i przyprowadź do kompletu Shimure – mruknęła, gdy Kakashi otwierał drzwi. – Jeśli się dobrze orientuje, to jego dziewczyna ma coś na sumieniu.
-Tak jest, Tsunade-sama – po tych słowach opuścił gabinet.

 Tokio, Fujisawa, 10 przecznica, dom Sakury - 20.07.2015 godz.9:30
-Jak ci się spało landryno? – Kiba powitał ją w progu domu, już w dobrym humorze.
-Bywało gorzej – stwierdziła wpuszczając go do środka i kierując się na powrót do kuchni. – A ty już nie masz focha na cały świat?
-Będziesz mi to teraz wypominać? – warknął siadając przy wyspie na stołku. – Pijany byłem. Zresztą to nie moja wina, że oni tak działają na ludzi.
-Jasne, jasne – Sakura przewróciła oczami. – Chcesz coś do picia?
-Nie, lepiej już się powoli zbieraj.
-Daj mi pięć minut i możemy jechać.
-Czekam w aucie – mruknął i wstał. – Tylko błagam pięć, nie piętnaście.
-Spadaj już do tego auta – syknęła dziewczyna, popychając Inuzuke w stronę wyjścia.
-Okej, okej już wychodzę.
Dziesięć minut później Sakura wyszła z domu i wcześniej zamykając go, wsiadła do samochodu Kiby.
-Nic nie mów – mruknęła nie patrząc na niego. – Jesteś tu od prowadzenia, więc tym się zajmij.
-Przecież nic nie mówię – zaśmiał się i ruszył.

Po dwudziestu minutach jazdy, Kiba zaparkował przed warsztatem Tenzou.
-O której cię odebrać?
-Nie masz czasem zamiany ze mną? – Sakura zmarszczyła brwi.
-Wziąłem wolne – mruknął. – Muszę załatwić kilka spraw na mieście przed wyścigiem.
-Okej. W takim wypadku szesnasta.
-Spoko.
-Na razie – rzuciła na do widzenia i wyszła z auta.
-Zaczekaj chwilę – powiedział zanim zdążyła zatrzasnąć drzwi. – Miałem ci powiedzieć, że miejsce wyścigu zostało zmienione. Dzisiaj na placu kręciło się ponoć kilka psów i dostaliśmy wiadomość, że przenosimy się na czas nieokreślony do magazynów w Yokohamie. Impreza startuje o dziewiętnastej. Przekaż dziewczynom.
-Zmienili miejsce? To podejrzane.
-Też mam wątpliwości, tym bardziej, że duża część kierowców nie została powiadomiona – odpowiedział patrząc przed siebie. – Dużo ludzi stwierdziło, że to może być podstęp i zrezygnowało z dzisiejszych wyścigów.
-Mam złe przeczucia – mruknęła różowo włosa.
-Ja też – zamyślił się na chwilę. – Trzeba to sprawdzić. Ogarnę chłopaków i spróbujemy cos wymyślić.
-Ja też pomyśle z dziewczynami, ale wątpię, żeby coś przyszło nam do głowy. Musimy jechać tam osobiście.
-Masz rację. Zbieramy się pod twoim domem o wpół do siódmej.
-Okej, na razie – zatrzasnęła drzwi i weszła do warsztatu, słysząc, jak Kiba uruchamia silnik i odjeżdża.

Tokio, Yokohama, Port, stare magazyny – 20.07.2015 godz. 18:57
Haruno przez cały dzień nabierała coraz większych podejrzeń, tym bardziej, że dziewczyny również o niczym nie wiedziały. Kiedy Kiba podjechał po nią po pracy, oznajmił jej, że tylko Naruto miał informacje o zmianie, tak jakby ktoś specjalnie chciał zacieśnić ich krąg do konkretnych uczestników. Nie spodobało jej się to.
Mimo to, że niedomówienia i wątpliwości piętrzyły się przed nią niczym góra lodowa, wyjechała z garażu punktualnie i ze wszystkimi udała się do portu w Yokohamie.
Gdy dojechali na miejsce, intuicja podpowiadała jej, by jak najszybciej zabierać stąd tyłek. Wbrew niej wysiadła i rozejrzała się po parkingu przed jednym z magazynów. Stało tam maksymalnie dziesięć aut, z czego ze trzy nie nadawały się do szybkiej jazdy. Co ważniejsze oprócz nich nie było tam żywej duszy.
Jej rozmyślania przerwał dźwięk silników i rozdrażniony głos przyjaciółki.
-Mamy towarzystwo – prychnęła Temari, obserwując, jak z dwóch sportowych aut wysiadają bracia Uchiha.
-Jeszcze ich tu brakowało – jęknął Naruto, zwracając tym na siebie uwagę młodszego z braci.
-Masz z nami jakiś problem niedorozwoju? – warknął brunet.
-A żebyś wiedział, że mam – Uzumaki zgromił go wzrokiem. – I to cholernie duży.
-Obaj się zamknijcie – wciął się Inuzuka, jednocześnie cofając do auta.
-Stary, co ty odwalasz? – Uzumaki skierował zdumione spojrzenie na przyjaciela. – Chyba nie masz zamiaru odpuszczać wyścigu?
-To nie czas na żarty – warknął szatyn. – Radzę wam, jak najszybciej wsiąść do aut i spieprzać stąd, zanim wylądujemy na dołku.
-Skąd te podejrzenia pajacu? – Sasuke wwiercił w niego swoje czarne oczy.
-Tak się składa idioto, że doskonale znam samochód swojej siostry – wycedził. – Nie wiem, jak wy, ale nie mam ochoty na rodzinną kłótnie. Rozejrzyjcie się uważnie – wskazał ręką na wozy stojące na parkingu. – Samochód Hany, BMW Saia i na dodatek tamten Lotus, to chyba Shiki. Żadne z tych aut nie należy do uczestników rajdów.
-Bystry jesteś, Inuzuka – przerwał im kobiecy głos. – Pomyliłeś się tylko, co do jednego. Nie zdążyłbyś stąd zwiać.

Z cienia budynku wyszła wysoka blondynka o pokaźnym biuście, w towarzystwie szaro włosego mężczyzny, którego lewe okno przecinała paskudna, szarpana blizna. Gdy rajdowcy chcieli cofnąć się do aut, jedyną drogę ucieczki odcięły im dwa opancerzone jeepy.
-Komendant Senju – syknęła różowo włosa przez zaciśnięte zęby i odwróciła się powoli w jej stronę. – Kto by pomyślał, że pokaże się tu pani osobiście. W dodatku z taką obstawą.
-Miło w końcu poznać żywe legendy ulicznych rajdów – Tsunade posłała dziewczynie uśmiech. – Sprawiliście nam sporo kłopotów, szczególnie ty, Haruno.
-Talent po rodzicach.
-Ktoś wyjaśni w końcu, co robimy na tym parkingu, w towarzystwie najbardziej zaciętej policjantki w Kanagawie? – warknął Sasuke patrząc wprost w orzechowe oczy pani komendant.
-Oczywiście Uchiha. Mam dla was propozycję.
-Czyżby nie do odrzucenia? – mruknęła ponuro Haruno. – Wydaje mi się, że moi rodzice już to z panią przerabiali. W razie odmowy kraty, tak?
-Dokładnie, Haruno.
-W takim razie, chyba musimy pani wysłuchać – przysiadła na masce swojego auta.
-Musimy złapać pewną organizację przestępczą, która wodzi nas za nos od ponad roku.
-Nie potraficie poradzić sobie z bandą kryminalistów? – Sakura uśmiechnęła się cynicznie. – To chyba wasz obowiązek, jako stróżów prawa, nieprawdaż?
-Nie skończyłam – warknęła kobieta. Wzięła głęboki oddech i już spokojnie kontynuowała – Ta organizacja próbuje zbudować broń techniczną, która może kontrolować przepływ prądu na obszarze równym Japonii, Chinom i Rosji razem wziętych. Jeśli uda im się osiągnąć cel i jej użyją, kraj pogrąży się w chaosie.
-Dobra, to teraz dwie rzeczy. Co to za organizacja i dlaczego akurat my? – Kibie ani trochę nie podobała się ta sytuacja, a chęć zamordowania siostry, która prawdopodobnie siedziała w swoim wozie, niebezpiecznie zbliżała się do granicy jego wytrzymałości.
-Brakuje nam informacji na ich temat. Nie możemy ich wytropić, a jeśli uda nam się trafić na jedno z włamań, gubimy ich po jakiś piętnastu minutach – tym razem odezwał się szaro włosy.
-I niby my mamy ich znaleźć i dogonić, bo wy nie potraficie porządnie jeździć? – starszy Uchiha postanowił włączyć się do rozmowy. – To brzmi absurdalnie.
-Brzmiałoby tak, gdyby nie chodziło o Akatsuki.
Atmosfera momentalnie stała się cięższa. Itachi zmarszczył brwi, a Sakurze z twarzy natychmiast zniknął uśmiech, który zastąpił grymas niezadowolenia. Wymieniła spojrzenie z Kibą i Naruto, widząc, że myślą dokładnie o tym samym. Wszystkich obecnych dosłownie sparaliżowało.
Stanął im przed oczami obraz strzelaniny w deszczu i te cholerne czarne płaszcze z czerwonymi chmurami. Huk wystrzałów na powrót zagościł w ich uszach, a ból po stracie na nowo zakuł w sercach. Dokładnie pamiętali ciało przyjaciela, opadające bezwładnie na mokry asfalt i ten demoniczny uśmiech rudowłosego mężczyzny. To on oddał ten morderczy strzał. On zabił człowieka, który najmniej z nich wszystkich zasłużył na taki koniec. Zabił Lee.

Na placu zapanowała cisza. Każdy zatopiony we wspomnieniach, odtwarzał je na powrót przeklinając Brzask. Każdy z nich miał z nimi na pieńku i każdy z nich pragnął zemsty.
Trzeźwość umysłu, jako pierwszy odzyskał Inuzuka.
-Jakie są wasze warunki?
-Proste – mruknęła Senju. Poczuła lekkie wyrzuty sumienia na widok ich min. Jednak wykorzystanie tego, było jej ostatnim wyjściem z tej ciężkiej sytuacji. – Wy pomagacie ich złapać, my pomagamy wyczyścić wasze kartoteki. Zero wykroczeń, wyroków w zawiasach, ścigania. Będziecie czyści jak łza, a niektórzy wyrównają rachunki sprzed lat, prawda Uchiha? – starszy z braci skinął głową. Miał do pogadania z kilkoma z członków tej pieprzonej instytucji.
-Wchodzę w to – Sakura odbiła się od maski i podeszłą do blondynki z wyciągniętą ręką, którą ta uścisnęła. – Tym razem nie odpuszczę.
-My też – obok niej pojawił się Kiba wraz z Naruto.
Chwilę po tym ramię w ramię, przed panią komendant, stała cała ósemka. 


Ohayo!
Nareszcie udało mi się dokończyć ten rozdział. Wiem, że już dawno nie było RIML!, bo II rozdział pojawił się aż dwa miesiące temu. Wiem też, że nie powinnam robić takich przerw, ale gdy napisałam tekst do sytuacji przed warsztatem, zacięłam się. Po prostu nie mogłam ruszyć z miejsca. Tym bardziej cieszę się, że w końcu go oddaję, bo cały czas zaprzątał mi umysł, przez co mam teraz problemy ze Smoczą Księżniczką. 
Pozdrawiam was i przepraszam za wszystkie pozostawione w tekście błędy stylistyczne lub pozbawione jakiegokolwiek sensu sytuacje. Pozdrawiam i do następnego :)




Tradycyjnie samochody i ich właściciele:

Deidara

Suzuki Swift S-Concept


Hidan

Audi S5 Sportback


Hana
Volkswagen XL Sport


Shikamaru
Lotus Elise

6 komentarzy:

  1. rozdział super a dlaczego jeszcze niema następnego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co poprawiam te, które już wstawiłam. Muszę też prześledzić wydarzenia, gdyż to opowiadanie jest zaplanowane, ale i tak są braki w fabule. Zapewniam cię, że opowiadanie wróci mniej więcej w wakacje.

      Usuń
  2. Bardzo fajne opowiadanie :) Pomysł, aby zrobić z nich rajdowców jest świetny i przede wszystkim bardzo przekonująco pokazany, ale nie byłabym sobą gdybym do niczego się nie przyczepiła :D Nie będę zatem owijać w bawełnę. Strasznie razi mnie ta czcionka i wyśrodkowanie tekstu. W pierwszym odcinku było wszystko super, dlatego dziwi mnie ta zmiana. Kolejną rzeczą, do której muszę się przyczepić jest szybkość rozwijanej akcji. Oczywiście chodzi mi o to, że rozwija się, jak na mój gust, ciut za szybko. I ostatnia: mam wrażenie, że postacie drugoplanowe są przedstawione nieco płytko, bez szczególnego zagłębiania się w ich przeżycia, ale może to tylko dlatego, że to dopiero 3 odcinek :)
    W każdym razie, jestem ciekawa całej tej historii, która się rozegra, więc jeszcze się tu pojawię ^.^
    Życzę nieskończonej weny. Pozdrowionka ;D

    PS. Paringu ItaxSaku też jestem bardzo ciekawa ^.^
    PS2. Czemu Sasuke jest taki wku*wiający? ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu śpieszę z przeprosinami i wyjaśnieniami. Czcionka się zepsòła dlatego, że jest to jeszcze nie poprawiony tekst. Opowiadanie nie wygląda tak jak założyłam na początku, więc zaczęłam je poprawiać, ale zdążyłam tylko z pierwszym rozdziałem.
      Co do następnych uwag, właśnie one są mi soloą w oku, dlatego to ròwnież staram się przetworzyć.
      Cieszę się, że historia zdobyła kolejnego sympatyka. Witam wśròd czytających, dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;)
      P.S. Miło to widzieć :D
      P.S.2 Przepraszam. Po prostu potrzebowałam podobnej postaci, a że był on bratem głòwnego bohatera padło na niego. (Nie bij)

      Usuń
  3. No tu stosunkowo nie wiele się zmieniło od wersji jaką pamiętam. Jest fajnie, ale mam wrażenie, że tekstu jest za mało i czuję wielki niedosyt. Jak Cię zachęcić do pisania, skoro teraz masz tak dużo opowiadań zaczętych, a pisanie jednak trochę czasu zajmuje i zawsze coś trzeba wybrać, a coś odstawić na później? W każdym razie jest lepiej niż było. Ja chcę więcej. No i czekam na scenę podobną do tej z mojego komentarza z poprzedniego rozdziału ;-)
    Weny i chęci do pisania tego opowiadania ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu właśnie przez brak czasu skupiłam się na poprawie technicznej fabułe zostawiając na kolejne rozdziały, a co do takiej lub podobnej ;) sceny jeszcze chwileczkę poczekasz. Będę wredna.
      Ale za to powiem, że czwart rozdział zaczął się już pisać.

      Usuń

Layout by Netka Sidereum Graphics