Pochwyciłam ramię dziewczyny i wyszłyśmy z sali
balowej do toalety. Gdy tylko zamknęłam za nami drzwi, poprosiłam o
wyjaśnienia.
Okazało się, że Hinata wywodzi się
z szanowanej rodziny Hyuga i jest córką Hiashiego Hyugi, który niedawno
popełnił samobójstwo z powodu śmierci brata oraz jego syna. Pozostawił ją i jej
młodszą siostrę pod opieką matki, która po
śmierci męża zaczęła dbać tylko i wyłącznie o swoje interesy, nie zwracając zbyt wielkiej uwagi na córki. To Hinata po śmierci ojca zajmowała się domem i wiązaniem końca z końcem, by dało się przeżyć za pozostawione im grosze. Lady Hyuga powzięła postanowienie wydania Hinaty za pierwszego nadarzającego się bogatego mężczyznę, który okaże jej zainteresowanie. Zamierzała wykorzystać jej małżeństwo do polepszenia własnych warunków życia. Widocznie lord Yuga, poważnie interesujący się Hinatą, wydawał się idealnie odpowiadać jej wymaganiom.
śmierci męża zaczęła dbać tylko i wyłącznie o swoje interesy, nie zwracając zbyt wielkiej uwagi na córki. To Hinata po śmierci ojca zajmowała się domem i wiązaniem końca z końcem, by dało się przeżyć za pozostawione im grosze. Lady Hyuga powzięła postanowienie wydania Hinaty za pierwszego nadarzającego się bogatego mężczyznę, który okaże jej zainteresowanie. Zamierzała wykorzystać jej małżeństwo do polepszenia własnych warunków życia. Widocznie lord Yuga, poważnie interesujący się Hinatą, wydawał się idealnie odpowiadać jej wymaganiom.
-Znam obowiązki córki, ale nim
wprost się brzydzę. Jest w tym człowieku cos tak odrażającego, że aż mnie to
przeraża – powiedziała, patrząc na mnie wręcz błagalnie. – Czy potrafi to pani
zrozumieć? Pani małżeństwo jest na ustach wszystkich, a widząc jak bardzo
jesteście zakochani, pozwoliłam sobie właśnie panią poprosić o pomoc.
Ledwo zdusiłam śmiech. Jakże
wszyscy mylili się w swych opiniach.
-Miałaś rację, zwracając się z tym
do mnie, bo rozumiem, jak ciężka jest utrata ojca. A w dodatku uważam, że
małżeństwo z kimś kto jest ci niemiły nie ma prawa się zdarzyć. Musi być jakieś
wyjście – stwierdziłam. Musiałam tu naprawdę się wysilić, bo biało oka nie była
w najlepszej sytuacji. Nie mogła się sprzeciwić matce, chociaż to byłoby
najbardziej wskazane.
-A gdyby twoja matka myślała, że
uciekłaś z domu, to czy zasmuciłoby ją to na tyle, by zrezygnowała z wydania
ciebie za lorda Yuga? Nie wiem, czy to najlepsze rozwiązanie, ale nic innego
nie przychodzi mi do głowy – wyjaśniła szybko.
To dziwne, że pomyślała pani
akurat o tym. Gdybym miała dokąd, uciekłabym natychmiast. Niestety, nie znam
nikogo, kto by mnie przyjął – oczy dziewczyny rozpromieniły się.
-Ale masz przyjaciółkę! Z
przyjemnością będę cię gościć u siebie przez kilka dni.
Już w chwili składania oferty,
zastanawiałam się, co powie na to Hatake. Zdecydowałam, że lepiej będzie, jak
się o niczym nie dowie, gdyż może uznać, że należy Hinate odwieźć do matki.
-Jaka pani dobra – krzyknęła
dziewczyna i mnie uściskała. – To mogłoby się udać, o ile mam nie wiedziałaby,
gdzie jestem.
Z przyjemnością stwierdziłam, że
dziewczyna jest nie tylko piękna i dojrzała jak na swój wiek, ale też
inteligentna.
-Poinformuj pokojówkę i pojaw się
w Hatake House o dziesiątej. Mój mąż wychodzi rano i zwykle nie wraca przed
kolacją. Nie musi wiedzieć, że jesteś w domu. Służba nic mu nie powie, sama o
to zadbam. Uważam, że wystarczy dzień lub dwa. Chyba damy sobie radę.
-Trudno mi wyrazić, jak wiele to
dla mnie znaczy. Jestem ogromnie wdzięczna. Zostawię mamie wiadomość, że nie
wrócę, póki nie zmieni zdania. Bardzo mnie kocha, tego jestem pewna i gdy tylko
zrozumie, w jakie tarapaty mogę wpaść, zapewne zmięknie. Powiem jej rano, że
idę zanieść stary kapelusz do przeróbki do madame Jouet. W pudle na kapelusze
zmieszczę kilka drobiazgów. Z pokojówką też sobie poradzę.
Byłam pełna podziwu. Pomyślała
dosłownie o wszystkim.
-Świetnie. Oczekuję cię jutro. A
teraz powinnyśmy już powrócić do towarzystwa.
###
Gdy Sakura ponownie pojawiła się
na sali, postanowiłem zażądać od niej wyjaśnień. Wiedziałem, gdzie była, ale
bądź co bądź była tam dość długo i ciekawiło mnie jak się z tego wytłumaczy.
Podszedłem więc do niej, próbują powstrzymać zdradliwy uśmiech.
-Gdzie u diabła się podziewałaś?
Wystarczy, że się odwrócę, a już znikasz. Cóż to za maniery? – zbeształem ją.
Kiedy tłumaczyła mi, że musiała
poprawić suknię i dlatego nie było jej tak długo, zauważyłem, że obok nas
przemyka Hinata. Chwilę później chyba zauważyła, że lord Yuga się do niej
zbliża, bo nie patrząc przed siebie, wpadła prosto na wysokiego, młodego
mężczyznę o blond włosach, który pochwycił jej rękę, by nie upadła. Kiedy ten się
odwrócił zauważyłem również parę błękitnych oczu i poznałem, że to właśnie
Naruto poratował Hyugę. Postanowiłem się przyjrzeć tej sytuacji z bliska i
uznając wytłumaczenia różowo włosej, poprowadziłem ją do stolika. Gdy
usiedliśmy, mogłem spokojnie usłyszeć rozmowę dwojga młodych.
-Przepraszam – usłyszałem najpierw
cichy głos biało okiej. – Obawiam się, że nie patrzyłam, gdzie idę – mówiąc to
zarumieniła się. Uznałem, że widocznie Uzumaki musiał wpaść jej w oko. Chociaż
patrząc na jego twarz, nie można było nie zauważyć, że wpatrywał się w
dziewczynę jak w obrazek.
-Jestem szczęśliwy, że mogłem
pomóc – powiedział kłaniając się, po czym wymamrotał – Nazywa się Naruto
Uzumaki. Pragnę zostać pani zaprezentowany. Czy nie zechciałaby pani podejść ze
mną do lady Jersey, by nas sobie przedstawiła?
Na szczęście lady Jersey nie
siedziała daleko, więc mogłem podsłuchiwać dalej.
-Panno Hyuga, czy mogę przedstawić
Naruto Uzumakiego? Panie Uzumaki, panna Hyuga.
Spojrzeli na siebie, a Naruto
oczarowany swoją partnerką tylko stał, więc na pomoc przyszła mu lady Jersey.
-Panno Hyuga, oto pan Uzumaki,
odpowiedni partner... do najbliższego walca – zaśmiała się, gdy blondyn szeroko
się do niej uśmiechnął.
Czy mogę? – zapytał patrząc
dziewczynie prosto w oczy. Ta podała mu rękę bez wahania i tyle ich widziałem,
gdyż ruszyli na parkiet, na który nie miałem zbyt dobrego widoku. Musiałem
przyznać, że naprawdę ładna z nich parka.
Przeniosłem teraz całe
zainteresowanie na Sakurę, która zatopiona w myślach popijała lemoniadę
Obserwowałem ją zdumiony.
Kiedy w jej oczach błyskały takie
ogniki, wiedziałem, że cos się święci. Zaczynałem ją już powoli poznawać i
teraz miałem zamiar cierpliwie czekać, na jej kolejny ruch.
Spojrzałem na nią wyczekująco, ale
ona potrząsnęła jedynie głową i rzuciła mi ten swój szelmowski uśmiech.
Gdy orkiestra zagrała kolejnego
walca, zielono oka odstawiła szklankę i popatrzyła na mnie z miną dziecka
mającego ochotę na kolejne ciastko. Roześmiałem się głośno i podałem jej dłoń,
na co jej twarz od razu się rozjaśniła. Poprowadziłem ją na środek sali i
oddałem się przyjemności tańca.
Po tym, jak muzyka ucichła
stwierdziłem, że pora już wracać do domu. Wieczór zbliżał się ku końcowi, a ja
nienawidziłem tego tłumu w szatniach.
W powozie postanowiłem poznać
dokładne powody obrazy, skierowanej do lady Rutherford. Nie podniosłem głosu,
ale musiała wyczuć, że zadowolony też nie byłem
-Mam to wyjaśnić teraz, czy w
bibliotece? – widocznie moja żona, nawet teraz nie mogła powstrzymać się od
żartów.
-Teraz ty szelmo!
Czekałem niecierpliwie na jej
tłumaczenie, ale nie kazała mi czekać długo.
-Lady Rutherford podeszła do mnie,
gdy szykowałam się do tańca z sir Sidneyem Weatherbym i w jego obecności
zapytała mnie, czym udało mi się pana usidlić. Czuję się winna, bo rzeczywiście
usidliłam pana, choć niechcący, no i poniosło mnie i... – przerwała, patrząc na
mnie niepewnie, więc ponagliłem ją spojrzeniem. – Powiedziałam, że nie wiekiem
i doświadczeniem!
Nie wytrzymałem i roześmiałem się
tak szczerze, że sam się sobie dziwiłem. Nie wiedziałem, że to Sybil zaczęła,
tę małą sprzeczkę, ale musiałem przyznać, że mojej kochanej żonce nie brakuje
śmiałości i bezczelności. Szkoda tylko, że nie widziałem twarzy brunetki.
-Lady Rutherford potrafi dopiec,
ale zwykle traktuje się jej uwagi jako przejaw poczucia humoru. Muszę przyznać,
że dogryzłaś jej nieźle, ale zasłużyła na to.
-Wybacza mi pan? – spytała, patrzą
zdumiona w moje oczy.
-Powiedziałem, że sobie na to
zasłużyła, ale mam nadzieję, że to się nie powtórzy – starałem się nie
roześmiać po raz drugi. Chociaż, że byłem zadowolony z tej szelmy, to nigdy bym
się do tego nie przyznał. Sybil za to pokazała się z fatalnej strony i już
żałowałem, że zgodziłem się na odnowienie starej znajomości.
Gdy dotarliśmy do domu,
odprowadziłem Sakurę i pomogłem zdjąć biżuterię. Dziewczyna poprosiła, bym
schował klejnoty w sejfie, gdyż nie chce brać za nie odpowiedzialności.
-Dobrze, ale wiedz, że ilekroć
zechcesz ją włożyć, jest do twojej dyspozycji.
Gdy dotykałem jej aksamitnej skóry
przy zdejmowaniu naszyjnika, uderzyło we mnie to jak ładnie się nosi i jak
wspaniale wygląda. Pamiętam, że gdy ją poznałem, wydała mi się na swój sposób
ładna, ale nawet nie przypuszczałem, że zmieni się w prawdziwą piękność. Nagły
ożenek tak mnie zbulwersował, że wcześniej ledwie zaszczyciłem ją uważniejszym
spojrzeniem i jedynie to mogło mnie usprawiedliwiać. Wzruszyłem ramionami i
żegnając się, wyszedłem, pamiętając, że czeka na mnie lady Rutherford.
Do jej domu udałem się pieszo.
Mieszkała niedaleko, a ja nie chciałem, by konie oznajmiły wszem i wobec moją obecność.
Próbowałem przypomnieć sobie jak rozkoszne wieczory u niej spędzałem i choć
powinienem cieszyć się z odnowienia związku, z jakiegoś niewytłumaczalnego
powodu wcale nie byłem z tego zadowolony.
Wszedłem na schody i nacisnąłem
klamkę. Drzwi otworzyły się i po chwili znalazłem się w hallu. Zostawiłem
kapelusz i pelerynę na krześle, a sam udałem się na górę do sypialni. Dom był
tak cichy, że wydawał się pusty. Najwidoczniej Sybil zwolniła służbę, jak
zwykle wszystko dokładnie planując.
Otworzyłem drzwi i przez moment
przyglądałem się mojej dzisiejszej kochance. Leżała rozmarzona na wielkim łożu,
z włosami rozsypanymi na poduszce, ubrana jedynie w przezroczystą koszulkę.
Na mój widok wstała i z
wyciągniętymi ramionami ruszyła ku mnie. Przezroczysta tkanina odsłaniała każdą
krągłość jej doskonałego ciała. Zrobiłem jeden krok w jej kierunku, ale nagle
się zatrzymałem. Zauważyłem pożądanie w jej oczach, lecz zamiast odpowiedzieć
na je zalotne zaproszenie, myślałem o Sakurze, o jej niewinności, poczuciu
humoru i przepięknych zielonych oczach. Wydawało mi się, że czas stanął w
miejscu na samo wspomnienie Sakury w kuchni, Sakury w jadalni, Sakury w
Almacku. Nagle Sybil całkowicie mi obrzydła.
Mamrocząc przeprosiny, które nie
wypadły zbyt przekonująco nawet dla mnie, opuściłem pokój, pozostawiając Sybil
z opuszczonymi ramionami i zaciśniętymi dłońmi.
Nie potrafiłem przypomnieć sobie
wtedy starego powiedzenia, że nie ma nic niebezpieczniejszego dla mężczyzny niż
odrzucona kobieta. Nie powinienem był jej tego robić, ale stało się.
Gdy zbiegałem po schodach,
przyszło mi na myśl, że Sakura zmieniła całe moje życie. Przepędziła Nicolette,
a teraz Sybil. Zastanawiałem się czy to początek dalszych zmian. CO właściwie
do niej czułem? Musiałem przyznać, że sam tego do końca nie rozumiałem. Wiele myśli
kłębiło się w mojej głowie. Próbowałem oddalić je wzruszeniem ramion, ale nawet
świeże powietrze mi w tym nie pomogło. Postanowiłem jak najszybciej znaleźć
odpowiedzi na dręczące mnie pytania.
Ohayo!
Tak jak obiecałam, przed końcem tygodnia pojawiła się druga, kończąca całosć częsć rozdziału. Niestety na razie nie napisałam początku kolejnego, więc może to chwilę potrwać, tym bardziej, że chyba będzie to najdłuższy rozdział ze wszystkich dotychczasowych. ALE!!! Ruszyłam trochę ze Smoczą i możliwe, ze w ciągu dwóch kolejnych tygodni skończę rozdział. Ewentualnie w końcu pojawi się pierwszy rozdział Miłosci, ale to chyba dopiero po Smoczej. Tak więc mam nadzieję, że powyższy rozdział się spodobał, a kolejna notka pojawi się do tych dwóch tygodni, tak żeby w miarę dotrzymać terminów jakie sobie wyznaczyłam w ciągu pierwszego semestru. Ma też nadzieję, że będziecie mieli cierpliwosć na tę następną notkę czekać.
Do następnego ;)
no no :) się dzieje, że aż strach się bać :)) Kolejny wróg do kompletu. Sakura przyciąga kłopoty jak magnez.
OdpowiedzUsuńFajnie, że można zacząć wypatrywać Smoczej Księżniczki :) No i ten dłuuugi rozdział. Ciekawe co Ty kombinujesz.
Weny!!
Ano nic aż tak ważnego nie kombinuje ;) Co do kłopotòw to nie pierwsze i nie ostatnie. A Smocza na pewno się w ciągu tych dwòch tygodni napisze :D
UsuńNo i jest kolejny rozdział , ciesze się ze Kakashi wyszedł od tej wstrętnej baby i wrócił do domu zostawiając ja sama sobie haha :D Sakura cały czas go zaskakuje ale juzcoraz bardziej sie w niej zakochuje tylko jak on tego sie dowie hmm :D ??
OdpowiedzUsuńNie mogłam mu pozwolić na zdradę. Po prostu musiałam go postawić w dobrym świetle. A on już się ogarnie z uczuciami. Tego możesz być pewna ;)
Usuń