„Jesteśmy jak
książki...
Większość
ludzi widzi tylko naszą okładkę,
Mniejszość
czyta wstęp,
Wielu
wierzy krytykom,
Nieliczni
poznają naszą treść.”
Tokio, Fujisawa, 7 przecznica, opuszczony plac budowy - 18.07.2015 godz.23:56
Tłum
ludzi, głośna muzyka, zawrotna prędkość i samochody. Wygrany bierze wszystko,
przegrany odchodzi z niczym. Znajome?
Dla
pewnej różowo włosej dziewczyny to całe życie. Miejsce, w którym się właśnie
znajdowała, w dzień zdawało się być opuszczone i zapomniane przez
wszystkich, za to w nocy stawało się jej drugim domem, miejscem spotkań rajdowców, startem i metą wyścigów.
wszystkich, za to w nocy stawało się jej drugim domem, miejscem spotkań rajdowców, startem i metą wyścigów.
To
tutaj wracała po pracy, by pobyć z podobnymi sobie, poczuć adrenalinę siedząc
za kółkiem i satysfakcję po wygranej.
Dlaczego
ten nocny świat tak bardzo ją wciągnął? Sama nie znała odpowiedzi na to
pytanie. Jedyne, czego była pewna to to, że kocha tę szybkość i adrenalinę.
Kocha wygrywać.
Podjechała
na linię startu i rozejrzała się po przeciwnikach. Zaraz obok niej stał czerwony Ford Mustang
należący do jej przyjaciółki. Temari była sympatyczną, aczkolwiek stanowczą
dziewczyną, której nie dało się łatwo wyprowadzić z równowagi. Nie zwracała
uwagi na „rady” facetów, którzy 5 minut później płakali po przegranej.
Nie znosiła szowinistycznego traktowania kobiet, tak jak zielono oka.
Obok
Temari w swoim Chevrolecie Camaro SS siedział Kiba. Tego chłopaka znała
praktycznie od pieluchy. Razem z nim, Naruto i Hinatą ścigali się od
najmłodszych lat. Najpierw na rolkach, później rowerach i motorach, aż w końcu
wsiedli do aut. Wiedziała, że szatyn nie da sobie tak łatwo wydrzeć wygranej.
Założyli się przed rajdem i żadne z nich nie miało zamiaru tego zakładu
przegrać. Uśmiechnęła się na myśl o osobistym szoferze, ale mina szybko jej
zrzedła, gdy zobaczyła niebieskiego Nissana Skyline’a, który podjechał z jej lewej
strony. Mimo przyciemnianych szyb, doskonale wiedziała, kto jest ostatnim
uczestnikiem tej potyczki.
Itachi
Uchiha. To nazwisko budziło w niej więcej gniewu i niechęci, niż nie jeden
człowiek mógłby sobie wyobrazić. Dla Sakury brunet był aroganckim skurwysynem,
mającym wszystkich w dupie, dla innych mistrzem rajdów ulicznych. Zresztą nie on jeden przyprawiał
dziewczynę o mdłości. Jego brat Sasuke, różnił się od niego tylko w dwóch
aspektach – wygląd i cierpliwość.
Dla
Haruno perspektywa przebywania z nimi w odległości mniejszej niż 5 metrów,
wydawała się być najgorszą ze wszystkich możliwych tortur.
Tym razem jednak oprócz niechęci, czuła
podniecenie. Za każdym razem, gdy nie startowała, dokładnie przyglądała się
autom jej potencjalnych przeciwników. Poprzez sposób prowadzenia, mogła
swobodnie określić możliwości samochodu jak i samego kierowcy.
Itachiego
i jego brykę znała na wylot. Samochód, co prawda był cholernie szybki, jednak
nie na tyle, aby prześcignąć jej potwora. Znała również sposób, w jaki Uchiha
prowadzi i wiedziała, że za każdym razem popełnia ten sam błąd tuż przed metą.
Mając tą wiedzę była pewna wygranej. Już od dłuższego czasu miała zamiar utrzeć
nosa temu pozerowi i jego braciszkowi. Od słodkiego zwycięstwa i ogromnej satysfakcji dzieliły ją tylko 3 kilometry.
Punkt
00:00 na środek ulicy wyszła Hinata, a gwar momentalnie ucichł. Dziewczyna
wyprostowała ręce przed sobą, wskazując w stronę samochodów na znak „GOTOWI”.
Sekundę później odezwały się cztery potężne silniki.
Biało
oka podniosła ręce w górę, a różowo włosa utkwiła w nich wzrok, gotowa w każdej
chwili zwolnić hamulec. Kiedy jej przyjaciółka opuściła ręce, zawodnicy ruszyli
z piskiem opon.
Pierwszy
kilometr jechali łeb w łeb, jednak na zakręcie Kiba i Temari zostali w tyle.
Sakura uśmiechnęła się pod nosem. Doskonale zdawała sobie sprawę, że Tem
odpuściła specjalnie i starała się też przyhamować Kibe. Co prawda w tym
wypadku nie wygra zakładu uczciwie, ale najważniejsza była porażka bruneta.
Jechała dalej trzymając się jakiś metr za nim.
Po
trzecim zakręcie Itachi zaczął się irytować. Zazwyczaj przewagę wyrabiał sobie
właśnie na zakrętach i na ostatnim odcinku jechał co najmniej 5 metrów przed
resztą. Tym razem nie dał rady zgubić auta, które cały czas trzymało się tuż obok. Doskonale znał ten samochód i słyszał o jego kierowcy widmo. Choć nikt tak na prawdę nie wiedział kim jest właściciel Chargera, był on jednym z najbardziej rozpoznawalnych aut rajdów Fujisawy.
W
końcu wyjechali zza ostatniego zakrętu. Ku zaskoczeniu Sakury, Itachi wrzucił
ostatni bieg szybciej niż zwykle. Na jej twarzy wykwitł cudowny uśmiech. Udało
jej się go zdenerwować. 2 metry od mety zrobiła to samo, a brunet zauważył
tylko jak czarny Dodge Charger przecina linię mety, zatrzymując się kilka
metrów od niej.
Przegrał.
Nie mógł w to uwierzyć. Cały tłum, który jeszcze chwilę temu dopingował tą
dwójkę zamilkł, wpatrując się w nich z niedowierzaniem. Temari, która zdążyła
już dojechać szczerzyła się do niej przez szybę. Kiba stał koło Naruto i tak
jak blondyn, starał się nie zniszczyć tej atmosfery głośnym śmiechem. Za to
Sasuke z otwartą gębą wpatrywał się w przyciemnianą, przednią szybę auta
Sakury.
Każdy
chciał zobaczyć, kto pokonał mistrza rajdów ulicznych, tym bardziej, że Sakura
nie odjechała z mety tak jak zawsze. Dzisiaj miała zamiar pierwszy raz pokazać
wszystkim, kto kryje się w jednym z najbardziej rozpoznawalnych aut tej
imprezy.
Tyle,
że zielono oka czekała na swojego rywala, chcąc ujrzeć jego twarz, gdy zrozumie
z kim przegrał.
— No
dalej Itachi. Ile mam na ciebie czekać? — mruknęła pod nosem.
Jak
na zawołanie brunet wysiadł z auta i zaczął powoli iść w jej kierunku. Wysiadła
i spojrzała mu prosto w oczy. Twarz Uchihy nie wyrażała nic, jednak na usta
Sakury wdarł się zadziorny uśmieszek, kiedy zobaczyła niedowierzanie, a zaraz
po tym prawdziwą furię w jego oczach.
— Co
jest Uchiha? Aż tak boli przegrana z dziewczyną?
— Przegrana
z dziewczyną twojego pokroju się nie liczy — odpowiedział jej opanowanym
głosem.
Przyjaciele
zielono okiej przestali się podśmiewać pod nosem i zaczęli patrzeć na bruneta z niebezpiecznym błyskiem w oku. Jednak jego opinia nie miała
dla niej żadnego znaczenia.
— To
wszystko, co masz do powiedzenia? — zapytała znudzonym głosem
Tą
odpowiedzią zbiła go z pantałyku. Miał zamiar ją wkurzyć, a ona zachowywała się
tak, jakby jej to nie ruszało.
— Wyglądasz
jak tania dziwka i ten samochód to nie owoc twojej pracy, a zwykła zabawka
kupiona i podrasowana przez twojego bogatego ojczulka. Takie kobiety jak ty nie
mają prawa głosu.
Sakura
spochmurniała. Może i nie wyglądała jak panienka z dobrego domu, ale on nie
miał prawa jej oceniać. Nie miała zamiaru dać mu tej satysfakcji i pozwolić się
poniżać.
— Przyganiał
kocioł garnkowi — warknęła. — Spójrz lepiej na siebie Uchiha. To ty nie możesz
opędzić się od panienek, które tylko czekają aż z twoich ust padnie pytanie
„Która chce się dzisiaj ze mną pieprzyć?”
— Co
takiego? — widziała, że zaczynał tracić kontrolę.
— To,
że jesteś zwykłą męską dziwką.
— Zamknij
mordę! — wtrącił się młodszy z braci. — Nie masz prawa tak do niego mówić. Nie
dorastasz Itachiemu do pięt.
— O
widzę, że panienka też postanowiła dodać swoje 3 grosze. Nie jesteś lepszy od
swojego brata Sasuke. Nie masz prawa się wywyższać.
— Coś ty powiedziała?! Byle kurwa nie będzie mnie obrażać!
Zanim
zdążyła zareagować coś, a raczej ktoś mignął jej przed oczami. Po chwili młody
Uchiha upadł i złapał się za nos wyjąc z bólu. Za to obok niej stanął chłopak z
tatuażami na policzkach i ciężko dysząc wpatrywał się z nienawiścią w leżącego na
ziemi bruneta.
— Co
ty odpierdalasz?! — zawył poszkodowany
— Chyba
nie sądzisz, że będę stał i grzecznie słuchał jak ją obrażasz — Kiba z
ledwością nad sobą panował.
— Może byście
się jednak uspokoili. Jakoś nie widzi mi się patrzeć, jak mój brat trafia za
kratki, za zabicie tego kundla.
— Coś ty powiedział? — Inuzuka był bardzo blisko granicy — Jak cię zaraz...
— Kiba
uspokój się do cholery! On nie jest tego wart — szatyn spojrzał z wyrzutem na
Sakurę, jednak umilkł nie spuszczając wzroku z Itachiego. — A ty uważaj na to,
co mówisz. Ocenianie ludzi po etykietkach jest największym błędem, jaki
popełniasz i uwierz, że kiedyś się na tym przejedziesz. I jeszcze jedno. Nie
próbuj mnie obrażać, bo w przeciwieństwie do ciebie nie jestem rozpieszczonym
bachorem, który nie potrafi wymienić świecy w samochodzie. Nie znasz ani mnie,
ani moich bliskich, tak dobrze jak ci się wydaje. Zapamiętaj to sobie.
Nie
czekając na odpowiedź wsiadła do samochodu i odjechała zostawiając na środku
placu oniemiałego Uchihę. Zaraz za nią odjechała jej ekipa.
Tokio, Fujisawa, 5 przecznica, dom Ino – 19.07.2015 godz.00:30
Na imprezę u
Ino podjechali samochodem Hinaty. Tylko ona nie piła na tak dużych imprezach,
więc robiła za szofera.
— Dlaczego mnie powstrzymałaś?
Należało mu się — Kiba nie był zachwycony zachowanie przyjaciółki.
— Daj spokój.
Nie powinieneś zniżać się do jego poziomu. — stwierdziła. – A tak z innej
beczki. Chyba jesteś mi coś winien?
— Nie rozumiem,
co masz na myśli — mruknął pod nosem, odwracając głowę w bok.
— Nie łudź się,
że coś ci to pomoże. Był zakład, a ty go przegrałeś. Robisz za szofera przez
okrągły tydzień — zaśmiała się.
Kiba próbował
jeszcze udawać obrażonego, ale chwilę później śmiał się razem z przyjaciółką.
— Dobra poddaje
się. To, kiedy mam się stawić?
— Hmm na 10:00
muszę być w warsztacie. Znając ciebie trzeba wliczyć jakieś kłopoty po drodze.
— Kłopoty?
— Przestań
zgrywać idiotę. Doskonale wiem, że uwielbiasz bawić się w berka z policją.
— Dobra — uśmiechnął
się głupkowato. — Dolicz 15 minut.
— W takim razie poniedziałek,
9:30 pod moim domem.
—
Tak jest! — Zasalutował, po czym znów się roześmiał.
Sakura
zauważyła kątem oka, że Ino próbuje się przedrzeć w ich stronę. Kiedy udało jej
się przebrnąć przez tłum imprezowiczów, różowo włosa zobaczyła jej minę, która
wyraźnie mówiła "kłopoty".
—
Coś się stało? — zapytała.
—
Tak jakby — odpowiedziała zmieszana. — Wiem, że nikomu się to nie spodoba, ale nie dam rady
ich stąd wyrzucić.
—
O kim ty znowu
mówisz? Ino wysłów się.
Blondynka
zamiast powiedzieć, wskazała na ludzi, którzy właśnie weszli przez frontowe
drzwi.
Yo!
Oto pierwszy rozdział Racing is my life! Może nie jest arcydziełem, ale
mam nadzieję, że się podobał. Pod spodem macie zdjęcia i nazwy samochodów
zawodników.
Ten rozdział bardziej mi się podoba niż jego wcześniejsza wersja. Itachi przypomina tu bardziej siebie. Nie ma też aż tak gwałtownej wymiany zdań pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Fajne jest to, że wiem kto pojawił się na imprezie i mega jestem ciekawa jaka tam będzie różnica.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-)
O jej znowu ann :D
UsuńMiło Cię tu znowu widzieć. Fajnie, że ta poprawa coś dała chociaż nadal nie mogę powiedzieć, ze mnie staysfakcjonuje.
Tak, czy siak fajnie, że się podoba ;)
Pozdrowionka :)